piątek, 21 marca 2014

Rozdział 12

Rozdział  12 dedykujemy Cat Caroline!!!
-------------------------------------------------------------------------------------------

*oczami Diany*

-Diana ... ja ...- westchnął głośno. Te kilka sekund było najdłuższymi mojego życia.
- Diana, boje się tego przyznać ale ...- Harry mów!
- Diana, zakochałem się w tobie i boje się, że tego nie odwzajemnisz i to złamie mi serce- zatrzymaliśmy się, Hazz złapał mnie za rękę.
- Diana, przepraszam jeśli nie czujesz nic do mnie to przepraszam , że ci to powiedziałem.- patrzyliśmy sobie w oczy. Najlepsza chwila w moim życiu, chłopak dzięki, któremu moje funkcje życiowe są zaburzone, wyznaje mi miłość. Kolejna huragan motyli, które towarzyszą mi odkąd zobaczyłam Harrego.
- Diana?- jego anielski głos sprowadził mnie na ziemię z moich rozmyśleń.

- Harry, ja ...- patrzył na mnie wzrokiem, który wyczekuje wyroku śmierci lub wiadomości o życiu wiecznym.
- Ja też coś czuje do ciebie.-  wszystko co chowałam w sobie, ujrzało światło dzienne i muszę przyznać zrobiło mi się lżej. Nagle poczułam na swoich wargach usta. Dobrze znany mi już smak mięty. Te usta należały do Harrego. Jego język delikatnie pieścił moje podniebienie. Czułam, że Harry uśmiecha się przez pocałunek, ja też uśmiechałam się w duchu. Chłopak, którego pokochałam od pierwszego wejrzenia wyznał mi miłość. Harry rozłączył nasze usta.
- Naprawdę?- Harry patrzył na mnie, wiedziałam w jego oczach iskierkę, szalejącą w jego zielonych tęczówkach.
Kiwnełam głową uśmiechając się.
- Kocham cię!- Harry wziął mnie na ręce i okręcił wokół własnej osi.
Śmialiśmy się i cieszyliśmy jak małe dzieci, które właśnie dostały  upragnione zabawki. Nim się spostrzegłam zegarek w wyświetlaczu mojego telefonu wykazywał 13.40. Czas wracać! To jest najlepszy dzień w moim dziewiętnastoletnim życiu.

*oczami Ivy*

Zdecydowałam, że na tej przerwie odwiedzę rodziców. Przebrałam się i gotowa skierowałam się do biurka moich rodziców.
- Dzień dobry.- w pokoju była tylko pani Crow, mama Diany.
- Witaj, Ivy. Siadaj.- wskazała na czarny skórzaną kanapę stojąco w rogu pomieszczenia.
Usiadłam na fotelu, cały czas czułam na sobie wzrok pani Jeniffer.
- Ivy, mam do ciebie pytanie.- przysiadła się do mnie.
- Słucham.- nie wiem czemu ale byłam ciupkę  zdenerwowana i nie mam pojęcia dlaczego. Pani Crow jest dla mnie jak rodzina.
- Wiesz może co to za chłopak, brązowe loki, zielone oczy, wysoki?- czemu ciocia pyta się o Harrego?
-Harry?- głośno myślałam.
- Być może. Dzisiaj kolo 13 wychodził z Dianą z hotelu.- co ta Diana odstawia?
- Harry.-byłam już pewna.
- Wiesz czy on i Diana są parą?- teraz to ja sobie z nią porozmawiam.
- N-nie wiem.- mówiłam szczerze.
Mama Diany uśmiechneła się sztucznie nie wierzyła mi. Ma podstawy, to Diana była ta potulna i grzeczna, ja jej całkowitym przeciwieństwem.
Niezręczna ciszę przerwało wejście mojej mamy.
- Hej. Iv.- przytuliła mnie.
- Hej.- odpowiedziałam na jej uścisk.
- Coś się stało? Czemu nie ma Diany?- zdziwiła się. Naprawdę miałam prawo się zdziwić, ja i Diana jesteśmy niezłączne.
- Diana wyszła z ... z kolegą.- a co miałam powiedzieć?! Mogłam kłamać ale co powiedzieć?!
Moja mama się uśmiechneła.
- Coś się stało?-moja rodzicielka wiedziała, że jeśli przyszłam i tym razem też miała rację.
- Mogłabym wyjść o 14:30?- uśmiechnęłam się słodko robiąc błagalne oczy.
Westchnęła.
- No dobrze. A co się stało?- jak ja mam jej to wytłumaczyć, że idę z Zaynem na kawę. Zaraz, zaraz! Diana mówiła coś o zakupach.
- Ja i Diana idziemy ze znajomymi na zakupy.- jakoś poszło.
- To bawcie się dobrze! Nie wracaj już do pracy, idźcie do domu.- posłała mi uśmiech, który wyrażał nutkę złośliwości. Dlaczego? Proste. Nikt mnie lepiej nie zna niż moja mama i wie, że pewnie kręcę.
- Dziękuje.- pisnęłam przytulając mamę.
- Dzięki! Pa! Do widzenia!- krzyknęłam zamykając drzwi.
Biegiem gnałam do szatni. Wyjść jak najdalej stąd, jak najdalej od tego pieprzonego hotelu.
Wyciągnęłam swoją torbę szafki, postanowiłam zadzwonić do Diany, bo skoro ona wróci to już na pewno wyjdzie, ze kłamię. Wybrałam numer mojej przyjaciółki. Poczta głosowa. Kilka razy usłyszałam już ten wkurwiający głos sekretarki. Nie odbiera. Zadzwonię ostatni raz. Wybrałam numer. Jeden sygnał, drugi.
- halo?- tak,tak,tak! Głos Diany!
- Hej Di! Nie wracaj już do hotelu, mama pozwoliła nam wyjść.
- Co zrobiłaś?- Jak ona dobrze mnie zna.
- Powiedziałam, że idziemy na zakupy.- miałam ten cwaniacki uśmieszek.
- Bo to prawda.
- No, ja nie idę.- przeciągałam samogłoski.
- Dlaczego?
- Nie chcę, bo ...
- Perrie.- dokończyła za mnie.
- Właśnie!- krzyknęłam.
- Okay. To pa.-pożegnała się.
- Pa pa- pożegnałam się i kliknęłam czerwoną słuchawkę na telefonie.
Nie wiem o co chodzi z Harrym. Najpierw go poznaje. Idziemy na imprezę, Harry zaprasza ja na spacer, trzymają się za ręce. O nie, nie!
Mnie Diana nie nabierze. Ja swoje wiem! Ona coś do niego czuje, ale czy on do niej? Nie chcę żeby ten gnojek złamał Dianie serce, ona jest wrażliwa, bardzo wrażliwa. Nie chcę żeby przeżyła t samo co ja z Jimmym.
Szłam już ku wyjściu głównego hotelu gdy w drzwiach minęłam Perrie z czerwonym odciskiem na policzku. O co chodzi? Blondynka zmierzyła mnie wzrokiem mordercy, ciarki przeszły od samego jej widoku. Nie wiem dlaczego ale ona jako jedyna osoba na tej ziemi wywołuje u mnie takie reakcje jak dreszcze, czasami wydawało mi się ale chyba miałam odruchy wymiotne za każdym razem, gdy patrzyłam na tę zabotoksowaną twarz, przykrytą blond kłakami. Blond, raczej był to siwy. Tak siwy. Perrie zdecydowanie się starzeje. Zaśmiałam się w duchu z moich rozmyśleń.
- Witaj Ivy.- czy ona właśnie się do mnie odezwała? Czas świętować!
- Hej?- raczej zapytałam.
- Załatwiłaś sobie adwokata?- o co jej chodzi do cholery?! Jakiego adwokata?!
- Nie wiesz o kim mówię?- podniosła odruchowo brwi.
Pokręciłam przecząco głowę. O co chodzi tej pustej blondynce. Byłam widać że troszkę się zdenerwowała, bo jej nozdrze delikatnie się rozszerzyło co spowodowało, że kolczyk w jej nosie łaskotał ją w policzek co dawało śmieszny wyraz twarzy, gdyż hamowałam śmiech, a jednocześnie próbowałam być poważna.
- Posłuchaj kochanie ty i cała twoja psiapsiółka nieźle mi podpadłyście. Jesteście już na pozycji straconej.- myślałam że zaraz wybuchnę niepohamowanym śmiechem, gdy groziła mi palcem.
Odeszła.
Teraz tylko uśmiechnęłam się do siebie, założyłam słuchawki na uszy i kierunek dom.

*oczami Diany*

Po telefonie od Ivy mój humor poprawił się jeszcze bardziej, chociaż czy można go poprosić jeszcze bardziej?
- Co dzisiaj robisz?- ten anielski głos był jak ukojenie do blizn na duszy.
- Idę na zakupy.- szliśmy za ręce co bardzo mi pasowało.
- Mogę ci towarzyszyć?- poruszył zabawnie brwiami.
- Nie wiem. Idę na nie z Eleonour, Sophią i Perrie więc nie wiem czy jesteś zaproszony.- nasza rozmowa była najprzyjemniejszą w moim życiu.
- Proszę.- jego ręka teraz mocno oplotła moją talię.
- Harry idę z dziewczynami.- tłumaczyłam mu jak dziecku.
- A jak one się zgodzą?- nie dawał za wygraną.
- No, dobrze.- czułam sie trochę dziwnie. Ja i Harry znamy się jeden dzień, a już jesteśmy parą.
- Dziękuje, aniołku!- złożył soczystego buziaka na moim policzku.
- Aniołku?- dziś miałam super humor.
- Tak. Jesteś moim aniołem.- wziął mnie na ręce jak młody jego żonę.
- Harry postaw mnie!- śmiałam się.
- A będziesz mówiła do mnie kochanie?- uwielbiam jak porusza brwiami.
- Dobrze...- chciałam, żeby mnie postawił, bo przechodzący przez promenadę ludzie patrzyli się na nas, jedni się uśmiechali, a inni patrzyli z krytyką.
- Koch...- próbowałam wyciągnąć ode mnie ten rzeczownik.
- Kochanie.- postawił mnie na ziemi i złożył namiętny pocałunek na moich ustach. Kocham go i mam nadzieje, że on nie zmieni zdania. Chociaż ... kto wie!? Nie, nie! On mnie kocha! Ale to może tylko zauroczenie? Oby nie, bo ja się zakochałam i nie chcę aby on złamał mi serce. Diana, nie myśl o tym! Ty zawsze piszesz takie czarne scenariusze.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Serdecznie, osobne podziękowanie należą się Cat Caroline, która rozdział 11 ( klik ) obszernie skomentowała. Dziękujemy ! :*
Dziękujemy, że komentujecie! Kochamy was!

                      3 komentarze= rozdział 13
Kochani dodawajcie sie do obserwatorow, prosimy... 

Przepraszamy ale rozdział 13 pojawi się dopiero po weekendzie, bo w sobotę obchodzimy Weroniki urodzinki, a w niedzielę dochodzimy do siebie XD :P :)  



Dziekujemy wam za czas, ktory nam poswiacacie czytajac te brednie :) Wow....  lacznie bylo was to 1,745, komentarzy wszystkich jest  31, a bloga obserwuja 2 osoby... Normalnie placzemy, krzyczymy, skaczrmu ze szczescia... Po prostu FANGIRLING, nasze skarby :* We love you :* 






6 komentarzy:

  1. Dziekuje, dziekuje, ze zadetykowalyscie mi ten rozdzial :) Harry nareszcie wyznal Dianie milosc, dwa rozne swiaty, totalnie do siebie nie pasujace, kolejny fanfik, tym razem BOSKI FANFIK!!! Szkoda, ze taki krotki ale tyle emocji :) Jak na razie to moj ulubiony rozdzial, czekam az Zayn wyzna milosc Ivy ale cos czuje, ze nie szybko to sie stanie :P Rozdzial bez Perrie, moze poza wspomnieniem zakupow ale to jeden z powodow dla ktorych uwielbiam ten rozdzial XD Zycze wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Weroniki duzo zdrowia szczescia, milosci ( z ktoryms z chlopakow z One Direction :).
    Szkoda, ze rozdzial taki krotki ale jakze cudowny.
    #WENONATOR
    Pozdriwionka i buziaczki.
    Caroline
    I love you :*

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAAAAAAAAAAW, WYZNAŁ JEJ MIŁOŚĆ<3
    kochane. :)
    rozdział cudowny. :)
    w wolnej chwili zapraszam na nowy post u siebie.
    pozdrawiam,
    phoebe z http://dangerousfeelings-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekujemy :) na pewno wpadne, bo na Twoim blogu jestem regularnie czytajaca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham was <3
    #WENONATOR
    /kamila :)

    OdpowiedzUsuń