Męski, dobrze znany mi głos. Odwróciłam się o 180 stopni, nie mogłam w to uwierzyć kto stał na przeciwko. Jimmy, mój stary przyjaciel. Wyleciał do kanady 4 lata temu. Zmienił się. Był teraz nie powiem ładny brunetem o brązowych oczach.
- Diana!- usłyszałam moje imię z jego ust.
- Ji ... Jimmy?- powtórzyłam jego imię jąkając się.
- Diana!- znalazłam się w jego silnych ramionach, które oplotły się wokół mojej tali. Po kilku sekundach poczułam, że tracę grunt pod nogami. Zostałam podniesiona przez niego do góry. Świat zaczął wirować- kręcił mną. Poczuła się w chwili wyjątkowo, poczułam że w tym momencie jestem dla kogoś więcej niż tylko Dianą Collins. Znów poczułam grunt pod nogami.
- Diana! Nie wierzę, że to Ty!- poczułam usta Jimmiego na moim policzku, który natychmiast przyjął kolor pomidora.
- Di! Nie wiesz jak tęskniłem!- znów poczułam jego ręce na moim ciele.
- Jimmy?- w końcu wydusiłam z siebie.
- Nie wierzę!- łzy zaczęły gromadzić się w moich oczach.
- Hej, Di! Nie płacz.- otarł swoimi opuszkami palców pojedyncze łzy, które pojawiły się na moich policzkach.
- Diana, co ty ... Jimmy?!- Ivy zatrzymała się w połowie wypowiedzi.
- Iv!- Jim pobiegł do Ivy, która stała jak słup.
Mogłam zobaczyć ja Jimmy podobnie chwyta Iv w swoje ramiona, podnosi i okręca wokół własnej osi kilka razy. Na mojej twarzy wtargnął mimowolny uśmiech - wyglądali razem tak pięknie, w końcu kiedyś byli parą. Idealną parą. Byli! Kiedy Jim wyjechał musieli zerwać. Podeszłam do nich nadal tulących się do siebie.
*oczami Ivy*
Nie wierzę. Moja pierwsza wielka miłość- Jimmy przyleciał z Kanady. Łzy zgromadziły się w moich oczach.
- Co ty tu robisz?- spytałam i oderwałam się od ramion chłopaka.
- Przyjechałem odwiedzić stare kąty- obdarował mnie ślicznym uśmiechem.
- Może zabrać was na kawę?
- Chętnie ale później, musimy zaopatrzyć się w nowe ciuchy- wytłumaczyłam Jimmiemu.
- Możesz się zabrać z nami.- Diana dokończyła moją wypowiedz.
- Nie, nie będę wam przeszkadzał.- uśmiechnął się
- Nie, nie będziesz.- prawie krzyknęłam.
- Idziesz!- ciągnęłam go za rękę.
~*~
Dokończyłam dopiero malować oko, kiedy do pokoju weszła Diana ubrana <klik> i umalowana.
- Idziemy.- wyrwała mi z ręki szczotkę do włosów. Westchnęłam. Szybko założyłam buty pasujące do całego zastawu <klik>.
- Ivy szybciej.- poganiała mnie Diana, czego jej się tak śpieszy?
Okazało się, że dałyśmy radę namówić Jimmiego, aby poszedł z nami.
~*~
Dojechaliśmy do klubu. Pod klubem stała grupka osób. Trzech brunetów, dwie blondynki, blondyn, blondynka i szatyn. Zaraz, zaraz, zaraz. Blondynka i szatyn to Perrie i Zayn. Ostatni posiłek cofnął się wyżej, gdy zobaczyłam Perrie. Jeden z grupki, a mianowicie brunet z lokami odwrócił się w nasza stronę i wolnym krokiem szedł w naszym kierunku. Czyli, że co? My mamy iść z nim i Zaynem i Perrie?! Poczułam wielką gulę w gardle. Odruchowo złapałam Jimmiego za rękę. Poczułam, że się uśmiecha. Super. Ten wieczór zapowiada się genialnie! Super fatalnie!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Notatka od autorek : Chciałyśmy was przeprosić za to, że nie dodawaliśmy rozdziałów ale niestety szkoła. Od teraz zobowiązujemy się do pisania raz lub więcej w tygodniu. Dziękujemy, ze jesteście z nami.
Kochamy was!
Wera i Lena <3