Jedna sekunda może
zmienić nasze życie na zawsze.
*oczami Diany*
Nie kontaktuję już. Papa Smerf chyba też. Po ścianach
maszerują gumisie, a ja czuję się jak co najmniej garnku zupy z grzybów halucynków.
Moja głowa zaraz eksploduje ale nadal jeszcze zaciągam się dymem starej przyjaciółki
Marysi, a popijam ją nierozłącznym kolegą Jackiem Danielsem. Na zegarze nad
drzwiami wybiła już późna. 15 minut po pierwszej. Co ta Ivy tam robi? Pieprzy się
z Zaynem? Gdy ona się napije można się tego spodziewać.
Zaczynam się niepohamowanie śmiać i odrzucam na bok myśli o
Ivy ale nagle zaczyna do mnie docierać, że coś musiało się cholerka stać. Wstaje. I od razu rzucam się na kanapę. Nie
jednak nie wstanę. Zostaję. Najpierw troszkę
wytrzeźwieje i ruszam na poszukiwania Ivy. Detektywi.
*oczami Zayna*
Wysiadam jak najszybciej z samochodu. Kurwa, kurwa, kurwa. Potrąciłem
kogoś! POTRĄCIŁEM!!! A jeśli ten ktoś nie żyje?! Ja pierdolę! Podchodzę bliżej.
To jakaś kobieta. Jakaś ?! to IVY !!! Ivy Ramos! Moja kochana Iv! Podbiegłam do
niej i najszybciej sprawdzam jej stan. Żyje. Biorę ją na ręce i biegnę do samochodu.
Jak najszybciej do szpitala. Jak najszybciej do szpitala! DO SZPITALA!!! To jedyne
co mam w głowie. Dociskam pedał gazu do podłogi i czuję, że jeśli go nie
przestanę w mojej samochodowej podłodze będę miał niezłą pamiątkę po tym
wydarzeniu i raczej nie będzie to najlepsze wspomnienie. Jest.
Jestem już przy parkingu pierwszego lepszego szpitala,
którego napotkałem na mojej drodze. Gdy wychodzę z samochodu i biorę ją
ponownie na ręce i wbiegam do zatłoczonego, białego siedliska chorób.
- Ludzie! Ludzie! Pomocy!- krzyczę na całe gardło.
- Proszę pana, proszę nie krzyczeć to szpital.- mówi kobieta
w podeszłym wieku ubrana w biały kitel.
- Jak mam nie krzyczeć?! Skoro ona jest nieprzytomna, potrącona!- mój głos ani się nie ścisza, wręcz przeciwnie jest jeszcze głośniejszy.
- Jak mam nie krzyczeć?! Skoro ona jest nieprzytomna, potrącona!- mój głos ani się nie ścisza, wręcz przeciwnie jest jeszcze głośniejszy.
- Dobrze, już dobrze.- mówi kobieta.- Proszę za mną i tylko proszę nie krzyczeć.- około czterdziestoletnia kobieta prowadzi mnie przez korytarz,a ja nadal trzymam nieprzytomną Ivy na rękach, ledwo utrzymuję się na nogach i to nie z powodu wagi Iv, tylko moje nogi są jak galareta.. Kobieta otworzyła drzwi i pokazała gestem ręki abym położył kruchą czarnowłosą na szpitalnej kozetce.Serce ścisnęło mnie, gdy patrzyłem na nieprzytomną Ivy.
- Proszę wyjść.- mówi pielęgniarka.
- Nigdzie nie idę.- zaczynam protestować.
- A kim pan jest dla...- nie dokańcza, być może dlatego, że jej przerwałem, albo nie znała imienia Ivy.
- Jestem jej narzeczonym i to Ivy Ramos.- mówię niespokojnie, bo Iv nadal się nie budzi.
- To nie zmienia tego, że musi pan wyjść, gdy lekarz, będzie badał pannę Ramos.- mówi kobieta.
- Zostaję.- mówię krótko, a na twarzy kobiety pojawia się wzrok, którym chciałaby mnie zabić.
- Proszę wyjść.- nie dyskutuję już z pielęgniarką i wychodzę poddenerwowany. Na korytarzu ludzie chodzą przygnębieniu lub też pewni radości. Na jednym z krzeseł siedzi uśmiechnięta para, kobieta w ciąży i głaszczący ją po brzuchu mężczyzna. Naprzeciwko nich siedział płaczący starszy mężczyzna. Siadam kilka krzeseł dalej niż szlocha siwy mężczyzna. To będzie długa noc. Muszę tylko wysłać wiadomość do Niny, ale nie napiszę jej, że jestem w szpitalu, bo zaraz tu przyleci. Co tu wymyślić?
*Kochanie, nie mogę przyjechać, muszę odwieźć Harrego do domu :*"*
Nie czekałem na odpowiedz tylko wyłączyłem telefon i schowałem go do kieszeni czarnych spodni. Jak ja to teraz wytłumaczę?! Potrąciłem Ivy! Diana mnie zabije! A jeśli ona się obudzi to co jej powiem?! Co jej powiem?!
_______________________________________________________
Jesteśmy z rozdziałem! Osobiście jestem szczególnie zadowolona rezultatem mojej długo godzinnej pracy, po prostu brakuje mi weny :( Ale obiecałam wam, że go napiszę i jestem. Rzadko piszemy, bo chyba to nie jest tajemnica, że teraz w Brazylii mamy Mundial :) Więc to chyba was nie zdziwi, jeśli przyznamy się, że z zapałem oglądamy każdy mecz :)
DO NAPISANIA :*
Kochamy Was :*
Lena i Weronika <3