czwartek, 22 maja 2014
Rozdzial 21
Moi kochani, pod rozdzialem 20 nie ma komentarzy wiec rozdzialu NIE BEDZIE. Mialysmy zamiar dodac go w weekend ale teraz juz pojawi sie dopiero za tydzien. :)
Autor:
Unknown
sobota, 17 maja 2014
Rozdział 20 (II sezon)
*oczami Ivy*
Siedzimy w tym salonie. Atmosfera nie jest najmilsza. Zayn ciągle wlepia we mnie te swoje piękne oczy, a ja uciekam wzrokiem byleby dalej od jego czekoladowych oczu.
- To czym się Zayn zajmujesz?- Cody przerywa cieszę za co będę chyba mu wdzięczna do końca życia, bo mulat przeniósł swój wzrok na Codiego.
- Jestem na 2 roku anglistyki.- mówi zgodnie z prawdą.
- jak długo się znacie?- wypalam.
- Oboje pochodzimy z Bradford, chodziliśmy razem do liceum. Ostatnio tak jakoś wyszło.- Nina odpowiada za Zayna.
- Och...-chyba za głośno to powiedziałam.
Z zawstydzenia spoglądam w dół na moje palce, które jeszcze nigdy nie były tak ciekawe.
- Gdzie wyszedł Harry?- teraz to Nina ratuje mnie z opresji przed spojrzeniem Zayna.
Słyszymy krzyki. To Diana i Harry. kłócą się. No proszę was! Tylko nie tutaj!
- Co się im stało?- dziękuję Cody! Wszystkie oczy patrzą na mnie. To Zayn nic nie wie?! Nie, patrzy się na mnie ze współczuciem, że muszę to wszystko wytłumaczyć.
Ignoruję je i wzruszam ramionami.
- Ostrzegałem!- roznosi się męski głos.
Pokłócili się przy Ninie i Codym. Zajebiście.
- Pójdę sprawdzić czy wszystko OK.- Cody jest już gotowy wstać.
- Nie ja pójdę!- piszczę i wybiegam z salonu.
Biegnę w stronę gdzie jeszcze przed chwilką dochodziły głosy kłótni.
Nie ma tak Diany stoi tylko Harry.
- Gdzie on jest?- wpadam przez drzwi balkonowe niczym błyskawica.
- A skąd ja mam to wiedzieć? Wróżką jestem?- pojeb.
- Nie żartuj sobie. Co jej zrobiłeś?!- wszczynam kłótnię.
- Nic jej nie zrobiłem!- wzrusza ramionami.
- Harry nie żartuj sobie! Gdzie ona jest i co jej zrobiłeś?!- krzyczę.
- Nic jej kurwa nie zrobiłem! Odczep się kobieto.- jak Diana mogła z nim być?!
- Wal się, Harry! Zraniłeś ją! Ona to przeżywała i teraz kiedy wszystko jest dobrze rozwaliłeś wszystko!
- Ja? Ja, ją do cholery kocham!- on sobie chyba ze mnie żartuję!
- Kochałeś?! Kochany niezły żart! Ja się na to nie nabiorę.
- Ale, naprawdę ...
- Tak, tak Harry, a ja jestem królewną śnieżką. Wpieprzasz się w jej związek, idealny związek. Ona teraz jest szczęśliwa, a ty to chcesz jej to wszystko zabrać, zrujnować. Jeśli ją kochasz pozwól jej odejść, bo ona się w tobie zauroczyła, Diana kocha Codiego.- nabiera powietrza po wyczerpującym monologu. - Uważajcie obie, że ten wasz cały Cody jest księciem z pierdolonej bajki, a tak naprawdę nic o nim nie wiecie. Nic! On przed wami gra.- teraz to juz przesadził. Pieprzony dupek.
- Tak? A co zazdrościsz? Straciłeś swoja zabawkę i szukasz nowej, chcesz odzyskać stara?! Diana niech wypadnie z twojego rankingu, bo ona jest z Codym. Może pewnego pięknego dnia zostaniesz zaproszony na ich ślub. Jeśli Di będzie tak mila dla takiego dupka jak ty!- wykrzykuje wszystko co leży mi na sercu.
Harry tylko sie zaśmiał.
- Wy naprawdę nic o nim nie wiecie. Jest inny. Gdybyście wiedziały jaki...- przerywam mu.
-Jaki?! Oświeć mnie!
-On jest dilerem dragów, seryjnym morderca, uczestniczy w nielegalnych walkach i wyścigach. Chodząc z Diana ma jeszcze 6 innych lasek do pieprzenia. On złamię jej serce, a ty będziesz patrzeć jak wraca zapłakana, pobita do domu, bo poszła go namówić do spróbowania jeszcze raz.
-Jak śmiesz tak mówić?! On studiuje medycynę, jest najlepszy na roku!- Harry chyba sobie ze mnie teraz żartuje, on chce ze mnie zrobić idiotkę.
-Och... A zwróciłaś uwagę na nazwisko dyrektora uczelni? Ojciec Codiego, również ćpun i przestępca.
-Jesteś okropny! Zazdrościsz mu! Chciałbyś być na jego miejscu!- teraz zaczęłam sie zastanawiać nad tymi słowami. Czy naprawdę w nie wierze? Gdzieś tam czuje,ze Harry może mieć racje. Cody nie często zabiera Dianę na randki, rzadko sie widują. Zawsze wymiguje sie zajęciami, egzaminami, praktykami. Co jeśli to jest prawda? Co jeśli on pobije Dianę?!
-Same sie o tym przekonacie!- krzyczy i wychodzi z mina wielce obrażonego.
~*~
Niezręczną cisza spowila pokój kiedy siedzieliśmy w salonie domu Niny.
-Idzie ktoś ze mną na papierosa?- Zayn przerywa cisze.
-Ja.- zrywam sie z pufy i biegnę za Zaynem.
Jesteśmy na balkonie, na którym jeszcze godzinę temu stałam z Harrym i kłóciłam sie z nim, po czym jak gdyby nigdy nic siedzimy w salonie i oglądamy kolejny nudny film tym razem z uśmiechnięta buzia Cameron Diaz. Zayn wyjmuje kartonik pełen nikotyny.
Kiwam głowa i wyjmuje pomarańczowo- białego Malboro.
-Ognia?- zapalił zapalniczkę i w konsekwencji rozpoczynając dymienie papierosa.
-Przepraszam za tamto.- wydycha dym.
-Och...- to jedyne co mi w tej chwili przychodzi na język.
-Nie panowałem nad sobą.- nie chcialabym aby sie mi z tego tłumaczył.
-Dobrze.- daje mu do zrozumienia, ze nie musi sie tłumaczyć.
-Nie chcialabym żeby to zniszczyło nasza przyjaźń.- robi mi sie lżej na sercu. Zayn nie chce psuć naszej przyjaźni. Uff... -Ok?
Kiwam głowa na potwierdzenie tego.
Zyskałam przyjaciela ale czuje, ze tracę Dianę...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszamy za błędy w tekście, za to, ze nie było nas aż 2 tygodnie ale były one bardzo pracowite, a teraz nadchodzi koniec roku wiec poprawy itp.itd.wiec w związku z tym ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIE CO TYDZIEŃ LUB DŁUŻEJ. PRZEPRASZAMY ALE W POLOWIE CZERWCA WAM TO WYNAGRODZIMY I WSZYSTKO BĘDZIE JAK DAWNIEJ CZYLI 3 ROZDZIAŁY NA TYDZIEŃ, ALBO WIĘCEJ.
Przepraszamy, Lena i Wera :*
Siedzimy w tym salonie. Atmosfera nie jest najmilsza. Zayn ciągle wlepia we mnie te swoje piękne oczy, a ja uciekam wzrokiem byleby dalej od jego czekoladowych oczu.
- To czym się Zayn zajmujesz?- Cody przerywa cieszę za co będę chyba mu wdzięczna do końca życia, bo mulat przeniósł swój wzrok na Codiego.
- Jestem na 2 roku anglistyki.- mówi zgodnie z prawdą.
- jak długo się znacie?- wypalam.
- Oboje pochodzimy z Bradford, chodziliśmy razem do liceum. Ostatnio tak jakoś wyszło.- Nina odpowiada za Zayna.
- Och...-chyba za głośno to powiedziałam.
Z zawstydzenia spoglądam w dół na moje palce, które jeszcze nigdy nie były tak ciekawe.
- Gdzie wyszedł Harry?- teraz to Nina ratuje mnie z opresji przed spojrzeniem Zayna.
Słyszymy krzyki. To Diana i Harry. kłócą się. No proszę was! Tylko nie tutaj!
- Co się im stało?- dziękuję Cody! Wszystkie oczy patrzą na mnie. To Zayn nic nie wie?! Nie, patrzy się na mnie ze współczuciem, że muszę to wszystko wytłumaczyć.
Ignoruję je i wzruszam ramionami.
- Ostrzegałem!- roznosi się męski głos.
Pokłócili się przy Ninie i Codym. Zajebiście.
- Pójdę sprawdzić czy wszystko OK.- Cody jest już gotowy wstać.
- Nie ja pójdę!- piszczę i wybiegam z salonu.
Biegnę w stronę gdzie jeszcze przed chwilką dochodziły głosy kłótni.
Nie ma tak Diany stoi tylko Harry.
- Gdzie on jest?- wpadam przez drzwi balkonowe niczym błyskawica.
- A skąd ja mam to wiedzieć? Wróżką jestem?- pojeb.
- Nie żartuj sobie. Co jej zrobiłeś?!- wszczynam kłótnię.
- Nic jej nie zrobiłem!- wzrusza ramionami.
- Harry nie żartuj sobie! Gdzie ona jest i co jej zrobiłeś?!- krzyczę.
- Nic jej kurwa nie zrobiłem! Odczep się kobieto.- jak Diana mogła z nim być?!
- Wal się, Harry! Zraniłeś ją! Ona to przeżywała i teraz kiedy wszystko jest dobrze rozwaliłeś wszystko!
- Ja? Ja, ją do cholery kocham!- on sobie chyba ze mnie żartuję!
- Kochałeś?! Kochany niezły żart! Ja się na to nie nabiorę.
- Ale, naprawdę ...
- Tak, tak Harry, a ja jestem królewną śnieżką. Wpieprzasz się w jej związek, idealny związek. Ona teraz jest szczęśliwa, a ty to chcesz jej to wszystko zabrać, zrujnować. Jeśli ją kochasz pozwól jej odejść, bo ona się w tobie zauroczyła, Diana kocha Codiego.- nabiera powietrza po wyczerpującym monologu. - Uważajcie obie, że ten wasz cały Cody jest księciem z pierdolonej bajki, a tak naprawdę nic o nim nie wiecie. Nic! On przed wami gra.- teraz to juz przesadził. Pieprzony dupek.
- Tak? A co zazdrościsz? Straciłeś swoja zabawkę i szukasz nowej, chcesz odzyskać stara?! Diana niech wypadnie z twojego rankingu, bo ona jest z Codym. Może pewnego pięknego dnia zostaniesz zaproszony na ich ślub. Jeśli Di będzie tak mila dla takiego dupka jak ty!- wykrzykuje wszystko co leży mi na sercu.
Harry tylko sie zaśmiał.
- Wy naprawdę nic o nim nie wiecie. Jest inny. Gdybyście wiedziały jaki...- przerywam mu.
-Jaki?! Oświeć mnie!
-On jest dilerem dragów, seryjnym morderca, uczestniczy w nielegalnych walkach i wyścigach. Chodząc z Diana ma jeszcze 6 innych lasek do pieprzenia. On złamię jej serce, a ty będziesz patrzeć jak wraca zapłakana, pobita do domu, bo poszła go namówić do spróbowania jeszcze raz.
-Jak śmiesz tak mówić?! On studiuje medycynę, jest najlepszy na roku!- Harry chyba sobie ze mnie teraz żartuje, on chce ze mnie zrobić idiotkę.
-Och... A zwróciłaś uwagę na nazwisko dyrektora uczelni? Ojciec Codiego, również ćpun i przestępca.
-Jesteś okropny! Zazdrościsz mu! Chciałbyś być na jego miejscu!- teraz zaczęłam sie zastanawiać nad tymi słowami. Czy naprawdę w nie wierze? Gdzieś tam czuje,ze Harry może mieć racje. Cody nie często zabiera Dianę na randki, rzadko sie widują. Zawsze wymiguje sie zajęciami, egzaminami, praktykami. Co jeśli to jest prawda? Co jeśli on pobije Dianę?!
-Same sie o tym przekonacie!- krzyczy i wychodzi z mina wielce obrażonego.
~*~
Niezręczną cisza spowila pokój kiedy siedzieliśmy w salonie domu Niny.
-Idzie ktoś ze mną na papierosa?- Zayn przerywa cisze.
-Ja.- zrywam sie z pufy i biegnę za Zaynem.
Jesteśmy na balkonie, na którym jeszcze godzinę temu stałam z Harrym i kłóciłam sie z nim, po czym jak gdyby nigdy nic siedzimy w salonie i oglądamy kolejny nudny film tym razem z uśmiechnięta buzia Cameron Diaz. Zayn wyjmuje kartonik pełen nikotyny.
Kiwam głowa i wyjmuje pomarańczowo- białego Malboro.
-Ognia?- zapalił zapalniczkę i w konsekwencji rozpoczynając dymienie papierosa.
-Przepraszam za tamto.- wydycha dym.
-Och...- to jedyne co mi w tej chwili przychodzi na język.
-Nie panowałem nad sobą.- nie chcialabym aby sie mi z tego tłumaczył.
-Dobrze.- daje mu do zrozumienia, ze nie musi sie tłumaczyć.
-Nie chcialabym żeby to zniszczyło nasza przyjaźń.- robi mi sie lżej na sercu. Zayn nie chce psuć naszej przyjaźni. Uff... -Ok?
Kiwam głowa na potwierdzenie tego.
Zyskałam przyjaciela ale czuje, ze tracę Dianę...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszamy za błędy w tekście, za to, ze nie było nas aż 2 tygodnie ale były one bardzo pracowite, a teraz nadchodzi koniec roku wiec poprawy itp.itd.wiec w związku z tym ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIE CO TYDZIEŃ LUB DŁUŻEJ. PRZEPRASZAMY ALE W POLOWIE CZERWCA WAM TO WYNAGRODZIMY I WSZYSTKO BĘDZIE JAK DAWNIEJ CZYLI 3 ROZDZIAŁY NA TYDZIEŃ, ALBO WIĘCEJ.
Przepraszamy, Lena i Wera :*
2 komentarze = 21 rozdzial :)
Autor:
Unknown
Subskrybuj:
Posty (Atom)