czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 17

*oczami Ivy*

Diana wyszła około 20. Większość moich rzeczy jest już spakowana i grzecznie czeka w samochodzie na jutrzejszy wyjazd. Rzuciłam się na łóżko z moim laptopem i zaczęłam '' grzebać'' w internecie. Nic, ciekawego. Na stronkach plotkarskich dalej króluje Katy Perry i jej pierścionek zaręczynowy. Postanowiłam dokończyć pakowanie. Nagle słyszę przeszywający dzwonek do drzwi. Kto to? Schodzę po schodach, stawiam niepewne kroki. Gdy do chodzę do drzwi widzę w oknie czarną idealnie ułożoną czuprynę. Zayn?! Otwieram drzwi.
- H-hej?- raczej pytam. Czuć od niego alkohol.
- Ivy.- jego głos delikatnie się plącze.
- Zayn. Wejdź.- szepczę.
Mulat siedzi na łóżku w moim pokoju. Pomagałam mu wejść po schodach. Jest pijany. Bardzo. Co się stało?- te pytanie to jedyne słowo, które mam teraz w głowie.
- Zayn?- podaję mu szklankę z wodą mineralną.
- Iv. Perry. Jimmy.- te trzy imiona wydobywają się z jego różowych, pełnych warg.
- Co Jimmy?- patrzę w jego kawowe oczy pełne bólu, trochę nieobecne ale nadal piękne.
- Perry i Jimmy, oni ... Perry mnie zdradziła.- mówił raczej przez śmiech i ulgę.
- Ale...- brak mi słów.
Wiedziałam, że Perry jest wścibska i dwulicowa, ale żeby Jimmy.
- Wczoraj wieczorem byliśmy ...- urywa.
- Po prostu przyjechaliśmy tutaj także do pracy.- wymijająca odpowiedz.
Kiwam twierdząco głowę.
- Gdy wróciliśmy do domu ta ździra się z nim pieprzyła.- uśmiecham się na słowo na ''z''.
- Przykro mi.- pocieram rękę o jego plecy.
- Cieszę się, że to zrobiła, mam powód żeby ją zostawić.- mówi bez ogródek.
Moje usta formują się w literkę O. Uśmiecha się widząc moją reakcję.
- Ale ...- w końcu odzyskuje głos, na krótko.
- Dawno chciałem z nią zerwać ale ona cały czas miała na mnie jakiś haczyk, chociaż boję się, że teraz też może to wykorzystać.- wzrusza ramionami.
- Ale z Jimmym?- szok. Przeżywam szok. Jim?!
- Taa ...- pije podaną mu przez zemnie wodę.
- Podejrzewam, że chciała się zemścić na tobie.- Zayn zaskakuję mnie tymi słowami.
- Widziała jak całujesz się z tą hołotą, a że coraz częściej się widujemy pieprzyłam się z nim, bo myślała, że to twój boyfriend.- wymusza to na mojej twarzy szeroki uśmiech.
- Chcesz ...- urywam, bo widzę, że Zayn właśnie zasnął. Wzdycham i zdejmuję mu jego buty po czym zakrywam go kocem, a sama dokańczam pakowanie. Ostatni karton to rzeczy raczej pamiątkowe, przeważnie zdjęcia z dziecięcych lat. Marko z Jimmym. Z Jimmym. Byliśmy tutaj szczęśliwi, zakochani ...Przynajmniej ja zakochana, mająca nadzieję na piękny ślub, białą suknię, miłość. A on ... chciał się po prostu pobawić. Dlaczego?! Znaliśmy się od dziecka. Bawiliśmy się razem w piaskownicy, byliśmy razem, zdradzał mnie, ja mu wybaczałam, wyjazd, a ja? Czy ja nadal go kocham?! Po tym co zrobił z Perry raczej nie. Raczej?! Albo TAK albo NIE! Nie, nie, nie! NIE KOCHAM GO! Wyrzucić to zdjęcie?! NIE! Chowam je go kartonu  i nie rozpamiętuję więcej. Przeglądam jeszcze tylko pokój. Wszystko zabrałam? Ubrania, kosmetyki, pamiątki, buty, laptop. Przebieram się w piżamę <klik> i położyłam się obok Zayna leżącego na łóżku. Jestem w pewnej odległości od niego. Szybko zasypiam. Śniąc już drugi tydzień o kawowych oczach. Do kogo one należą?!

*oczami Zayna*

Moja głowa! Wszystko mi pulsuję. Świeci słońce. Nigdy nie dotknę już alkoholu. Powoli otwieram oczy uświadamiam sobie gdzie jestem. Jasny pokój, pełen kartonów, urządzony raczej w dziewczyńskim stylu. Do jasnej cholery, gdzie ja jestem?! Pamiętam tylko wieczór z Ivy nic więcej. Obracam się na lewe ramię. Zamieram. Na samym końcu mebla, na wpół przykryta kocem, w połowie leżąca, a  połowie zwisająca Ivy. Próbuję przypomnieć sobie wczorajszy wieczór. Do czegoś doszło? Nagle Iv otwiera oczy i chyba sama musi sobie przypomnieć co się stało, a dopiero po chwili na jej twarzy wkrada się ledwo widoczny uśmiech.
-Dzień dobry.- przygląda mi się z uwagą próbując wyczytać coś z mojej twarzy.
-Cześć.- wspieram się na łokciu.
- Śniadanie?
- Nie, będę już szedł. Chłopaki będą się martwić.- tak naprawdę pomyślą, że wypiłem i gdzieś przekimałem.
Uśmiecha się przyjaźnie.
- Iv dzięki, że, że ...- brak mi słówka.
-Że mnie przenocowałaś.
- Nie ma za co.- wstaje z łóżka.
- Wyjeżdżasz  dzisiaj?- tak więc koniec naszej znajomości, przyjaźni.
- Tak o 14.
- Chyba się już nie zobaczymy.
- Chyba.- wzdycha.
- Będę dzwonić, pisać. Może przyjadę.- mam zamiar już wychodzić. Czuję ukucie w sercu. Nie wiem co mną kieruję ale zbliżam swoją twarz do twarzy Ivy. Moje usta delikatnie przysiadują jej. Moja podświadomość wręcz krzyczy, abym przestał. Słucham jej i odrywam się od Iv. To krótki pocałunek.
- Pa, Iv.- odchodzę wiem, że ją zraniłem.

*oczami Diany*

Idę do Harrego pożegnać się. Czuję ból rozsadzający mnie od środka. Znam Harrego z 2 tygodnie. Kocham go. Wchodzę do hotelu. Idę spokojnie po schodach. Dzisiaj wyjeżdżam. DZISIAJ! Zostawiam Blackpool, rodziców, Dianę, wszystkie wspomnienia. Zostawiam Harrego. Zamyślam się. Poczułam, że się z kimś zderzyłam. Zamarłam. Patrzę na twarz osoby, z którą się zderzyłam.
- Mama?
- Diana, co ty tu robisz?- prowadzi mnie abyśmy nie stały na schodach.
- Moi znajomi tu mieszkają.
Ignoruje moją odpowiedź.
- Byłaś wczoraj w domu. Spakowałaś się. Proszę wybacz nam. Nie chcę abyśmy byli tą skłóconą rodziną. Di, proszę. To dla nas było trochę zaskakujące. Nasza maleńka córeczka.
Widzę, że żałuję. Wpadłam w jej objęcia.
- Przepraszam mamo. Po prostu dla mnie wasze zachowanie było dziwne.- mój głos się łamie.
- Córeczko, wybacz nam.
- Oczywiście, że tak.- tuli mnie do siebie.
- Przepraszam mamo ale muszę iść.- nadszedł czas na pożegnanie, najtrudniejsze pożegnanie z Harrym.
- Pamiętaj nie rób rzeczy, które możesz żałować.- pędzę już po schodach na ostatnie piętro.
Drzwi do pokoju są uchylone, a z niego dochodzą głosy. jeden z nich należy do mojego anioła Harrego, chyba Nialla i Liama.
- Jak z tą Dianą?- głos Nialla.
-Zakochana, naiwna.-czy to Harry.
- Dobrałeś się już do niej?
- Nie. Ciągle powtarza, że mamy czas.- nie wierze. Nie wierzę.
- Chłopaki to głupie. Zakładacie się czy przelecicie bezbronną dziewczynę.- jeden rozsądny, Liam.
- Masz czas do dzisiejszej nocy.- chyba wychodzi. Odsuwam się od drzwi, żeby nie było śladów po moim podsłuchiwaniu. Drzwi otwierają się szerzej, a z nich wychodzi Niall i Liam.
- Cześć chłopaki.- próbuję sprawić wrażenie tak jak zwykle.
- Hej Diana!- wchodzą do pokoju Liama.
Wchodzę do pokoju Harrego. Siedzi na kanapie przeglądając telefon.
- Kochanie.- wita mnie.
Co za dupek!
- Kochanie?! Jaka ja byłam głupia!- krzyczę.
- Diana, o co chodzi?- udaję zdziwionego.

- O nic. Może poza tym, że bawiłeś się mną jak pieprzoną zabawką. Jaką ja byłam idiotką!
Wymuszam mu siarczystego liścia i wybiegam  pokoju.

                                                                  ~*~


Stoję na mocie drogowym prz jednej z dróg wylotowych
Blackpool. Wiatr rozwiewa moje blond włosy. Zastanawiam się jak mogłam być taka głupia, naiwna. Jak mogłam się nabrać na wielką miłość wciągu 2 tygodni. Mu chodziło tylko o jedno. Przelecieć i zostawić. Perry miała rację. Jestem kolejnym trofeum. Założę się, że on pieprzył się już w ciągu tych 2 tygodni z połową miasta. Mój telefon zaczyna wibrować. Na wyświetlaczu pojawia się zdjęcie rozśmianej Ivy.
- Halo?- odebrałam
- Diana gdzie jesteś?- zapomniałam o wyjeździe.
- Poszłam sie przejść. Przyjadę do ciebie.- schodzę schodkami w dół, podążając następnie wydeptanym chodnikiem. Muszę się ogarnąć nie chcę żeby Iv mnie o wszystko pytała. Chcę zapomnieć o Harrym. Nie mogę. Moje serce nadal jest w rozterce. Kocham go. Ale on mnie NIE. Zrozum to idiotko.

                                                                ~*~

- Jedziemy?- Ivy wsiada do swojego samochodu z uśmiechem na ustach. Ale widzę to w jej oczach, coś ją boli.
Kiwam ochoczo głowa. Zamykam drzwi od mojego audi i odjeżdżam z podjazdu domu Iv. Zagnaj Blackpool! Zagnaj Harry!




-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

            2 komentarze = Epilog 1 sezonu.






3 komentarze:

  1. Super rozdzial! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWIETNEEE!
    buziaki,
    phoebe z http://dangerousfeelings-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń